Menu
Menu
Co jakiś czas mierzę się ze słowami krytyki wobec swoich dokonań, pomysłów, piosenek, występów, projektów. Coraz częściej dotyczą one wyglądu, bo jakoś odkąd jestem największa w karierze ludzie chętniej komentują zwłaszcza w internecie.
Komentują natomiast entuzjastycznie kiedy chudnę, co potwierdza że mój poprzedni wygląd im się nie podobał.
Nie odczuwam więc przyjemności z komplementu, wręcz przeciwnie. Zaczynam myśleć o tych, którzy chudną z powodów stresowych, bądź chorobowych, no i dlaczego chudość oznacza atrakcyjność i aprobatę. Bo przytyć jest łatwo, a schudnąć trudno i zasługuje to na docenienie? Czy po prostu chodzi o „estetyczny” wygląd, a może to kwestia troski? Osobiście sama uważam, że moja waga utrudnia mi funkcjonowanie, ale nie uważam żebym była niesmaczna, niegramotna, o innych epitetach, które zdarza mi się słyszeć, nie wspomnę. Kiedyś terapeutycznie podziałała na mnie obserwacja szybko rozwijającej się kariery Adele, początkowo słuchałam i patrzyłam na nią i myślałam, jakim cudem taka dziewczyna rządzi swiatowym rynkiem muzycznym. Taka – znaczy większa. Tak! Moje myśli krążyły tylko wokół wagi. Nie dostrzegałam piękna jej głosu i utworów. Patrzyłam na nią poprzez pryzmat swoich zaburzeń żywienia, braku akceptacji siebie i wszystkim, co się z tym wiąże.
Kilka miesięcy zajęło łapanie jej fenomenu. Zaczęłam widzieć wszystko to co widział w niej świat. Utożsamiałam się z jej wyglądem, muzycznym gustem i dystansem, którego mimo wysokiej wrażliwości z pewnością mi nie brakuje. Odczułam ulgę i uświadomiłam sobie, że osoby takie jak my, nie muszą czekać aż schudną by spełniać marzenia i żyć pełną piersią.
Dziś jestem już po bardzo długiej drodze walki o siebie i dobry stosunek do swojego ciała. Te rozbudowane zakorzenione drzewo podświadomości broni się przed świadomością jak może, ale ja tez jestem uparta i raz po raz odcinam mu gałęzie, które pomimo pozornej ochrony obierają mi wolność i możliwość myślenia o sobie autonomicznie i dobrze. Powoli je prześwietlam, by dopuścić do siebie światło.
Przede mną okres intensywnej pracy do programu „Twoja twarz brzmi znajomo”, gdzie mimo swoich gabarytów idę po pozytywne doświadczenia, przygodę i zmianę środowiska. Przeniosę się na chwilę z pracowni projektowej do Warszawy. Tam poznam nowych ludzi, pooddycham innym miejscem i popracuje nad piosenkami, których nigdy bym normalnie nie dotknęła :)
Jak się okazuje program może i jest przygodą życia, ale traumatyczną ;) Nie mogę się doczekać! Domyślam się, że w kwestii różnych opinii i komentarzy nie będzie łatwo, ale moje drzewo jest już zdrowsze i lepiej sobie z tym poradzi, a moja potrzeba pokazania światu jaka jestem i co robię jest silniejsza od tego. Myślę też, że w kilku stylizacjach wystąpi także „pewność siebie” i „zachwyt”. Bo nie planuje innych naSTROJÓW ;) A stroje kąpielowe nadają się nie tylko na plażę 😉
Trzymajcie kciuki
Kasia